Reklama

„On umrze”. Wyciekło nagranie z numeru 112 w sprawie orgii w Dąbrowie Górniczej

On się tak naćpał, a oni mi powiedzieli, że nie wolno jego ruszyć! Ja im mówię, sprawdźcie, ja mu głowę unosiłem, a jemu piana szła z ust. On teraz umrze, on ma 27 lat – tak miało brzmieć zgłoszenie na numer alarmowy. Ciąg dalszy seksafery w Dąbrowie Górniczej.
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor: iStock

Alarm został wszczęty o godzinie 1 w nocy z 30 na 31 sierpnia. Wtedy właśnie w służbowym mieszkaniu księdza na plebanii w Dąbrowie Górniczej odbyła się impreza, o której głośno jest w całej Polsce.

Striptizer na plebanii

Na plebanię parafii NMP Anielskiej w Dąbrowie Górniczej został zaproszony striptizer, który miał także wyrazić zgodę na stosunek seksualny z wieloma osobami. Uczestnicy zażyli środki na potencję i zapewne to sprawiło, że striptizer poczuł się gorzej. Potrzebna była pomoc medyczna. Kiedy na miejsce przyjechali ratownicy, nie chciano ich wpuścić do mieszkania. Stało się to dopiero po dotarciu na miejsce policji.

Prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie nieudzielenia pomocy osobie, która była w stanie zagrożenia życia.

Oświadczenia księdza i kurii

Wszystko to działo się w mieszkaniu księdza Tomasza Z., który kilka dni temu wydał oświadczenie. Pisze w nim o podawaniu nieprawdy przez media i odsyła do słownikowej definicji „orgii”. Krytykuje również to, że w kolejnych artykułach są podawane nowe szczegóły, które nigdy nie miały miejsca. 

„Odbieram to jako ewidentne uderzenie w Kościół, a w tym w duchowieństwo i wiernych, by poniżyć jego pozycję, zadania i misję. Myślę, że gdyby cokolwiek podobnego wydarzyło się osobie mało znanej, o innej profesji, nie medialnej, nie duchownej, to nie byłoby w ogóle sprawy” – czytamy.

Na to pismo odpowiedziała sosnowiecka kuria. Ta sama, której biskup wzywał do modlitwy za „obolałych” księży.

„Tekst oświadczenia zostanie włączony do materiału dowodowego komisji wyjaśniającej okoliczności zdarzenia w Dąbrowie Górniczej, jak również zostanie przekazany Prokuraturze” – zapewnia kościelna władza. I jeszcze raz podkreśla, że zależy jej na wyjaśnieniu sprawy. I – co istotne - winni zgorszenia mają zostać ukarani.

„Jesteśmy świadomi wyrządzonej krzywdy wszystkim wiernym, których wiara w obliczu tych wydarzeń mogła zostać zraniona i zachwiana, a także słusznego oburzenia opinii publicznej. Istotna jest dla nas również krzywda osoby uczestniczącej w zdarzeniu w Dąbrowie Górniczej, która potrzebowała pomocy medycznej” – czytamy w oświadczeniu.

Numer 112

Tymczasem „Fakt” opublikował zapis rozmowy z operatorem numeru 112. Telefon w nocy miał wykonać mężczyzna wyrzucony z imprezy na plebanii. Dziennik dodaje, że zgłaszający miał bełkotliwy głos i chaotycznie mówił.

– Dobry wieczór, proszę pana zostałem wyrzucony z domu, jestem na Królowej Jadwigi 15. Tam jest chłopak, który leży na łóżku. Nie, bo to było... To jest Dąbrowa Górnicza. Niech pan mnie wysłucha, to był taki, no, rozbierany... no gej party... Wie pan, o co chodzi, jest pan człowiekiem... On się tak naćpał... A oni mi powiedzieli, że nie wolno jego ruszyć! Ja im mówię, sprawdźcie, ja mu głowę unosiłem, a jemu piana szła z ust... Oni mówią, że jest żywy.... On teraz umrze, on ma 27 lat...

Operator 112: – To jest pana mieszkanie?

– Nie, absolutnie!

– 15 przez ile? Jaki numer lokalu?

– Jak policja podjedzie to ja pokażę. Tam są kraty na drzwiach, ja nie wiem czemu... Jak wychodziłem, jeszcze mu głowę wziąłem do góry, żeby to nosem szło. I wyrzucili mnie, pospieszcie się!

– To jest pana kolega?

– Tak. Oni powiedzieli, że...

– Po narkotykach?

– Tak, oni brali jakieś DHB czy coś. Ja nie wiem. Jakieś DHB. I krople czy co... Ja nie wiem, niech tu przyjdzie pogotowie. I policja. Te drzwi... chodźcie...

– Halo, proszę pana, w co tam graliście? Co to była za gra?

– W żadną grę nie graliśmy, proszę pana. Piliśmy normalnie. A kolega się majgnął... Zaczęło się coś robić i kazali mi wyjść, jak koledze pomagałem na łóżku. Położyłem go w pozycji bezpiecznej, czyli nogami...

– Oddychał?

– Teraz charczy już. On się już w tym momencie nawet dusi. Ja bym podjął reanimację, ale tam nie mogę wejść, ja nie wiem co się dzieje...

– Przytomny był czy nieprzytomny?

– Przy mnie bardzo mało wyczuwalny puls.

– Ruszał się? Mówił coś? Reagował na słowa?

– Nie, nic. Nic. Jak to się mówi – majgnął się. Ja tu czekam, przyjedźcie, przyjedźcie żesz! On umrze, on już nie oddycha! Przyjedźcie po niego, on umrze, ja chcę mu pomóc, przyjedźcie żesz!

– Proszę nie powtarzać w kółko to samo. Halo, proszę niech się pan uspokoi!

– On umrze, on nie oddycha, ja chcę mu pomóc.

– Niech się pan uspokoi, łączę z pogotowiem, powiadomię policję, niech pan stoi przy tym budynku, wskaże pan służbom, nie rozłączać się.


Podziel się
Oceń