Polonia Środa przegrała na własnym boisku z ROW-e Rybnik 1:2. Prowadziła wyrównaną grę do 90. minuty, kiedy to decydujące trafienie zadał doświadczony Mariusz Muszalik.
Obie drużyny rozpoczęły ten mecz będąc bardzo skoncentrowane. Nikt nie chciał stracić tzw. głupiego gola, by potem nie odrabiać strat. Mimo że częściej przy piłce byli goście, to Polonia zdobyła pierwszą bramkę. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska najszybciej do piłki dobiegł Mateusz Molewski, pozyskany tego lata z Jaroty Jarocin, i głową skierował ją do siatki. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, gdyż Polonia mądrze się broniła, a goście nie atakowali z determinacją. Zmieniło się to po przerwie. ROW, nastawiony przez trenera Piotra Piekarczyka bardziej ofensywnie, dążył do wyrównania i ta sztuka się udała. Bramkę, w 54. minucie, zdobył Przemysław Brychlik. Po utracie gola, o dziwo, to Polonia ruszyła do ataku, by rozstrzygnąć ten mecz na swoją korzyć. Kilka razy zaskoczyła gości i stworzyła groźne sytuacje. Po jednej z nich Krzysztof Bartoszak trafił piłką w poprzeczkę. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem i sędzia zarządzi dogrywkę błąd popełnił rezerwowy Jakub Gwit. Goście przejęli piłkę, dośrodkowali na środek pola karnego, a tam doświadczony Mariusz Muszalik przyjął futbolówkę na pierś i z powietrza ładnym, technicznym strzałem pokonał Karola Szymańskiego. Nie było dogrywki, sen o awansie i grze z Górnikiem Zabrze się skończył, ale poloniści pokazali się z dobrej strony. Licznie zgromadzeni kibice oglądali widowisko stojące na dobrym poziomie.