W mediach społecznościowych huczy – mieszkaniec Wrześni kradnie konie i sprzedaje je do rzeźni. Miłośnicy zwierząt przestrzegają się wzajemnie i wymieniają informacjami, podają dalej historie znajomych. Przyjrzeliśmy się tej sprawie.
O los swojej klaczy, Rusałki, martwi się pani Maryla z Wrocławia. 27 kwietnia podpisała z panem Wiktorem umowę dzierżawy. Wynikało z niej, że przez rok zwierzę będzie w dzierżawie, czyli pod jego opieką. Celem dzierżawy było, aby Rusałka dotrzymywała towarzystwa innemu koniowi. Nie jest to odosobniona sytuacja – konie jako zwierzęta stadne źle znoszą samotność. Umowa stwierdzała ponadto, że Wiktor nie może konia odpłatnie ani za darmo udostępniać osobom trzecim. W wypadku niedostosowania się do tego punktu, pani Maryla miała prawo rozwiązać umowę w trybie natychmiastowym. Koń miał przebywać w Orchowie (pow. słupecki), ale kiedy właścicielka chciała go odwiedzić, nie zastała tam ani zwierzęcia, ani Wiktora P. Usłyszała też, że nie był tam widziany od dobrych dwóch tygodni. Ostatni kontakt telefoniczny nawiązała z mężczyzną 22 czerwca i od tamtego dnia nie ma pojęcia, co dzieje się z Rusałką.
* imiona podane w artykule zostały zmienione na prośbę rozmówców
Obszerny tekst na ten temat znajdziecie w dzisiejszym numerze „Gazety Radio Września”.
sobota, 23 listopada 2024 21:54