Jeżeli minister edukacji i nauki spełni swoją groźbę, to sąd będzie miał bardzo mało czasu na stwierdzenie, który z polityków ma rację. W myśl przepisów sąd może zdecydować np. o:
- zakazie rozpowszechniania nieprawdziwych informacji,
- przepadku materiałów wyborczych zawierających takie informacje,
- nakazać sprostowanie takich informacji,
- nakazać publikację odpowiedzi na stwierdzenia naruszające dobra osobiste,
- nakazać przeproszenie osoby, której dobra osobiste zostały naruszone,
- nakazać uczestnikowi postępowania wpłacenia kwoty do 100 000 złotych na rzecz organizacji pożytku publicznego.
Sąd pozwy wyborcze rozpoznaje w ciągu 24 godzin. Przegrany w pierwszej instancji może się odwołać od wyroku i ma na to tylko 24 godziny, a sąd apelacyjny ma kolejną dobę na zajęcie stanowiska.
Czarnek kontra Krawczyk
Ta sprawa ma dotyczyć Przemysława Czarnka (PiS) i Michała Krawczyka (KO). Obaj są z Lublina. Właśnie do tego miasta w sobotę przyjechał prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Przed nim na wiecu przemawiał Krawczyk. Chwalił Lublin, jego władze (z PO) i ganił Czarnka. Mówił, że Lublin się za niego wstydzi.
– To człowiek, który nie ma zielonego pojęcia o swojej codziennej robocie. Który dał milion złotych fundacji swojego księdza proboszcza na nowe biuro w apartamentowcu w centrum Lublina. To człowiek, który zszargał nasze lokalne autorytety. Tym człowiekiem jest Przemysław Czarnek – mówił poseł KO, nawiązując do afery Willa Plus.
Dotyczyła ona – przypomnijmy – przyznania przez resort Czarnka dotacji organizacjom na wynajęcie, kupno lub remont drogich i często luksusowych nieruchomości.
Czarnek daje czas
Na odpowiedź ministra nie trzeba było długo czekać.
„Szanowny Panie Krawczyk, obsesja na punkcie Czarnka u Pana to nie nowość. Jest Pan znany z tego w Lublinie. To się jednak leczy, trzeba tylko chcieć. Nie leczy się jednak prosto niebywałych skłonności do podłego, pospolitego kłamstwa. Spróbujmy jednak” – napisał polityk PiS w serwisie X (Twitter).
Równie szybko było wiadomo, że przeprosin nie będzie. Krawczyk odpowiedział, że proces będzie okazją, żeby „przypomnieć jak wbrew opinii ekspertów zmarnował miliony z publicznych pieniędzy na wille i apartamenty dla ludzi związanych z PiS”.
– Mam nadzieję, że rządowa tv będzie to transmitować – dodał poseł.
KO wygrywa z PiS
Nie będzie to pierwszy proces w tej kampanii, bo było nim sądowe starcie KO z PiS. W spocie PiS padły słowa, że za czasów rządów PO-PSL bezrobocie wynosiło 15 procent. Sąd orzekł, że była to nieprawda, bo wówczas wskaźnik bezrobocia 14 proc. przekroczony był tylko przez trzy miesiące.
Z kolei kilka dni temu w sądzie przegrała TVP. Bezpartyjni Samorządowcy pozwali telewizję publiczną za pomijanie ich w materiałach politycznych i sondażach.