Dobrych słów o miejscu nazwanym Slow Flow Plaża słyszeliśmy już wiele od wielu, tym razem postanowiliśmy się sami przekonać, czy to miejsce jest warte odwiedzenia. Trafiliśmy na festiwal kolorów, więc było kolorowo. Ale czy to wszystko, co Slow Flow Plaża ma do zaoferowania? Zdecydowanie nie!
Po pierwsze leżaki, jest ich na miejscu kilkanaście, ale dowieźliśmy też nasze, radiowe. Po drugie zacienione miejsca pod drzewami, gdzie można usiąść na "kanapach" zbudowanych z drewnianych palet. Nie trzeba przy tym obawiać się niewygody, na każdej takiej kanapie leżą miękkie materace, dzięki którym wypoczynek jest naprawdę udany. Do tego strefa food trucków, które oferują nie tylko hamburgery i frytki, ale również świeżą rybę i różne napoje, w tym te dla dorosłych. Jest też wypożyczalnia sprzętu sportowego oraz dmuchanych kółek, krokodyli i wszystkiego, co może się przydać dzieciom. Starsi mogą popływać na pompowanych deskach z wiosłem, rowerach wodnych i innych pływających urządzeniach. Jeśli ktoś zapomni ręcznika, to też nie ma się czym martwić. Baza sprzętu dla zapominalskich jest już przygotowywana. Nie brakuje też miejsca na parkingu.
Obok plaży, za drzewami i żywopłotem jest baza dla turystów z namiotami i tych, którzy zwiedzają Polskę kamperem. Kilkanaście metrów dalej jest też pełnowymiarowe boisko plażowe do gry w piłkę siatkową. Miejsca jest aż nadto.
Slow Flow Plaża znajduje się tylko nieco ponad 30 km od Wrześni i zaledwie 11 km od Słupcy. Mieszkańcy Jarocina, Środy Wielkopolskiej, Śremu czy Krotoszyna mają nieco dalej, ale dajemy słowo, że warto zajrzeć do Giewartowa. Zresztą spójrzcie na uśmiechnięte twarze turystów, których spotkaliśmy w miniony weekend. (KAK)
