Veni, vidi, vici – Kamena Rally Team przybył do Turcji, wystartował po raz pierwszy w rajdzie Baja Troia i zwyciężył. Troja zdobyta! Ta wygrana Tomaszowi Białkowskiemu i Dariuszowi Baśkiewiczowi jednak nie przyszła wcale łatwo, bo tureckie zawody były wybitnie trudne. Były nawet chwile grozy!
Baja Troia była drugim z czterech przystanków Kamena Rally Team na trasie ich miesięcznej rajdowej podróży kończącej sezon 2021. Baja Troia jest największym rajdem w Turcji, rozgrywanym już na terenie Azji, więc rajdowe ścieżki zaprowadziły zespół startujący w tym sezonie w barwach ORLEN Team nawet poza granice Europy, w okolice mitycznej Troi. To wyzwanie Tomasz Białkowski i Dariusz Baśkiewicz podjęli po raz pierwszy w swojej karierze. Nie do końca się spodziewali, co ich tu czeka…
- Baja Troja bardzo nas zaskoczyła poziomem trudności. Ten rajd jest całkowicie inny niż polskie zawody. Dla nas był zdecydowanie najtrudniejszy i najbardziej niebezpieczny ze wszystkich rajdów, w jakich startowaliśmy. Cała jego trasa prowadzi przez wysokie góry, składa się praktycznie z samych ostrych podjazdów i zjazdów. Nie ma tu mowy o szybkiej jeździe – średnia prędkość to około 60 km/h. Zwycięstwo w tym rajdzie smakuje naprawdę wyjątkowo! – opowiada Tomasz Białkowski.
Po to zwycięstwo Tomasz Białkowski i Dariusz Baśkiewicz jechali aż 4 dni, pokonując groźne górskie szlaki, wiodące nad brzegami Morza Egejskiego. Pierwszy etap rajdu obejmował dwa oesy po 120 km, drugiego dnia zawodnicy dwa razy pokonywali 95-kilometrowy oes, w trzecim dniu zaś zmierzyli się z oesem o długości 70 km. Ostatniego dnia rajdu w mieście rozegrany został 4-kilometrowy Power Stage, którym była specjalnie zbudowana pętla, w której dwa tory przecinały się poprzez tunel. Dzięki temu równolegle mogły się tu ścigać dwie załogi, co było prawdziwym widowiskiem. Organizatorzy przygotowali dodatkową nagrodę dla najszybszej na tym oesie załogi, a ta trafiła w ręce Tomasza Białkowskiego i Dariusza Baśkiewicza. Kamena Rally Team wyjechał więc z Turcji z trzema kompletami pucharów – za zwycięstwo w generalce rajdu, wygraną w kategorii pojazdów SSV oraz za wspomniany Power Stage. Wywieźli stąd jednak także coś o wiele bardziej wartościowego – niesamowite wspomnienia.
- Na długo zapamiętamy nasz start w Baja Troia! Braliśmy już udział w rajdach rozgrywanych w górach, ale ten był naprawdę wyjątkowy. Te wszystkie zjazdy i podjazdy po półkach skalnych wymagały ogromnej koncentracji i rozwagi, zarówno ze strony kierowcy, jak i pilota. Widoki były niesamowite i wywoływały ciarki na plecach. Wjeżdżaliśmy w bardzo wysokie partie górskie - w pewnym momencie Garmin pokazał mi wysokość 4800 m n.p.m.! Mieliśmy też chwile grozy, kiedy tuż obok trasy widzieliśmy ogromne przepaście – mówi wciąż pełen emocji Dariusz Baśkiewicz.
Do wspomnień z samego rajdu panowie z Kamena Rally Team dołożyli też wrażenia turystyczne, bo wolne dni przed i po rajdzie wykorzystali na zwiedzanie – odwiedzili m.in. Istambuł ze słynnym Wielkim Bazarem, a także ruiny Troi i pomnik Konia Trojańskiego. To wszystko już jednak pozostało tylko w pamięci, bo Tomasz Białkowski i Dariusz Baśkiewicz wraz z resztą zespołu są już na Węgrzech, gdzie w najbliższy weekend wystartują w Raid of the Champions, który jest finałową rundą Mistrzostw Europy oraz Mistrzostw Węgier, a także przedostatnią rundą Mistrzostw Polski. Będzie to też trzeci, przedostatni przystanek w ich rajdowej podróży.
*Materiał partnerski