W poniedziałek 1 listopada o 19.00 we Wrześni odbył się protest w ramach akcji #AniJednejWiecej. Uczestnicy, zgodnie z zapowiedzią, spotkali się pod pomnikiem Marii Konopnickiej. Nie było ich wielu, w sumie kilkanaście osób.
Akcja #AniJednejWiecej rozpoczęła się w sobotni wieczór, po tym jak radczyni prawna Jolanta Budzowska poinformowała o pacjentce, która zmarła, bo lekarze odmówili wykonania aborcji. Kobieta trafiła do szpitala w 22 tygodniu ciąży z powodu zbyt małej ilości wód płodowych. Lekarze czekali aż płód sam umrze. Niestety z powodu tej decyzji, dobę później zmarła również pacjentka. Przyczyną była sepsa. Po tym zdarzeniu w sieci zawrzało, a organizacje zrzeszające kobiety zaczęły nawoływać do protestu. Miał się on odbyć właśnie w poniedziałek 1 listopada o godzinie 19.
Gniewu, który był widoczny w sieci zabrakło jednak we Wrześni. Na spotkanie przyszło kilkanaście osób. Odczytano apel, który wystosowała mieszanka Wrześni Anna Tess-Gołębiowska, zapalono znicze pod pomnikiem Marii Konopnickiej, a 20 minut później na placu było pusto. Być może wpływ na to miała data protestu, 1 listopada większość z nas odwiedzała swoich bliskich na cmentarzach.
Przypomnijmy, że Trybunał Konstytucyjny zdecydował w zeszłym roku, że aborcja, nawet w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkich wad płodu lub nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodna z konstytucją. (KAK)
Protest #AniJednejWiecej we Wrześni. Jeden plakat i kilkanaście osób
- 01.11.2021 19:10