Debiut zaliczony! Kamena Rally Team ma już za sobą pierwszy rajd na pokładzie swojego nowego Polarisa. Tomasz Białkowski i Dariusz Baśkiewicz, reprezentujący zespół fabryczny Polaris Polska, w miniony weekend wystartowali w otwierającej sezon Mistrzostw Polski rajdzie Wysoka Grzęda Baja Drawsko, który był pierwszym sprawdzianem w warunkach rywalizacji dla ich pojazdu. Do mety! – to był główny cel załogi Kamena Rally Team i do tej mety, mimo przygód, zawodnicy szczęśliwie dotarli.
Pomimo wciąż trwających obostrzeń spowodowanych epidemią, udało się doprowadzić do skutku pierwszy rajd polskiego sezonu 2021. W dniach 9-10 kwietnia rozegrana Wysoka Grzęda Baja Drawsko, która mocnym akcentem rozpoczęła cykl Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych. W tym rajdzie nie mogło zabraknąć załogi Kamena Rally Team – Tomasza Białowskiego i Dariusza Baśkiewicza, dla których była to pierwsza impreza, w jakiej wystąpili w roli zawodników fabrycznego zespołu Polaris Polska. Był to także chrzest bojowy ich nowego pojazdu – Polarisa RZR PRO XP.
Wysoka Grzęda Baja Drawsko jest jednym z najtrudniejszych rajdów w sezonie Mistrzostw Polski. Licząca ponad 300 km oesowych trasa wytyczona na Poligonie Drawskim co roku jest dla zawodników wyzwaniem, szczególnie po kilkumiesięcznej zimowej przerwie. Tym razem dodatkowej trudności dołożyła pogoda, która nie była zbyt łaskawa dla zawodników ani w trakcie rajdu, ani przed nim, gdyż po opadach deszczu na trasie było dużo błota i wody. A tego nie lubią ani zawodnicy, ani – tym bardziej – pojazdy. W tych warunkach Tomasz Białkowski i Dariusz Baśkiewicz po raz pierwszy mieli okazję sprawdzić swojego nowego Polarisa w konfrontacji z innymi załogami. Podstawowym celem na ten rajd było jednak osiągnięcie mety i zebranie pierwszych punktów dla Polaris Polska w klasyfikacji producenckiej. Ten cel Kamena Rally Team zrealizował. Tomasz Białkowski i Dariusz Baśkiewicz są zadowoleni, że udało im się ukończyć rajd, mimo małego detalu, który wygenerował duży problem…
- Rajd rozpoczął się od 15-kilometrowego prologu, który wyznaczał kolejność do sobotnich długich oesów, zależało nam więc na tym, by jak najlepiej go przejechać. Jesteśmy zadowoleni, bo pomimo długiej przerwy w rajdach, szybko złapaliśmy tempo i bardzo dobrze nam się jechało. Ukończyliśmy ten oes na świetnym 2 miejscu, za Mirkiem Zapletalem, a przed Krzysztofem Hołowczycem. Dzięki temu mogliśmy wybrać dogodną pozycję startową do następnego oesu. Na tym następnym, 140-kolimetrowym oesie, już nie poszło tak gładko, choć mocno się na niego nastawialiśmy. Około 70. kilometra poczuliśmy, że coś dziwnego dzieje się z tylnym kołem. Musieliśmy się zatrzymać i to sprawdzić, bo nie byliśmy w stanie kontynuować jazdy. Okazało się, że poluzowały się nakrętki, które trzymały koło – trzymało się ono na jednej nakrętce! – opowiada Tomasz Białkowski.
Pośrodku poligonu załoga próbowała samodzielnie złożyć koło, używając szpilek z innych kół, aby dojechać do mety odcinka. To się prawie udało.
- Na 10 kilometrów przed metą koło całkiem odpadło. Na szczęście nic poważniejszego się nie wydarzyło, ale powstał problem, bo trzeba było znów przymocować koło i dojechać do mety. Rozpoczął się dla nas wtedy wyścig z czasem – relacjonuje Dariusz Baśkiewicz. – Dotarliśmy na przegrupowanie na 4 minuty przed wyjazdem pierwszego zawodnika, a więc praktycznie w ostatniej chwili, by móc wyjechać na kolejny oes. Niestety zabrakło czasu na serwis pojazdu, udało się naprawić usterkę tylko połowicznie, więc musieliśmy kończyć naprawę na dojeździe do oesu, sami, bez pomocy naszych mechaników. Przez to również na start do odcinka dotarliśmy na 2 minuty przed ostatnią możliwością wystartowania, ale udało się. Na tym oesie nie mogliśmy już jednak jechać typowym rajdowym tempem, bo priorytetem była meta rajdu, a do niej prowadziło 140 kilometrów oesu, w dodatku byliśmy całkiem zdani na siebie, gdyż ewentualnych napraw musielibyśmy znów dokonywać sami, jedynie przy użyciu części, które mieliśmy w aucie. O ściganiu się więc nie było już mowy – kontynuuje Baśkiewicz.
Co więcej, aby załoga Kamena Rally Team miała w ogóle szansę przejechać ten ostatni oes, w ich Polarisie zdjęte były zaciski hamulcowe z całej lewej strony, hamowały więc tylko dwa prawe koła, a to także uniemożliwiało szybką jazdę. Mimo tych wszystkich kłopotów, Tomasz Białkowski i Dariusz Baśkiewicz szczęśliwie dotarli do mety, na dodatek dowożąc do niej 2 miejsce w grupie Open i, co równie ważne, punkty w klasyfikacji producenckiej dla Polaris Polska.
- Cieszymy się bardzo, że udało nam się zrealizować nasz cel w postaci mety, bo nie było łatwo. Gratulujemy także naszym kolegom z zespołu Polaris, którzy zajęli bardzo dobre miejsca w klasyfikacji quadów, jako team rozpoczęliśmy ten pierwszy sezon naprawdę nieźle – ocenia Tomasz Białkowski.
- Dziękujemy Polaris Polska za świetne przygotowanie strefy serwisowej, gdzie mogliśmy liczyć na pełną gotowość i wsparcie. Składamy też podziękowania mleczarni ze Strzałkowa za organizację strefy regeneracyjnej dla całego zespołu, bardzo się przydała, zwłaszcza po trudach rajdu. Z takim zapleczem nawet najtrudniejszy rajd to prawdziwa przyjemość! – mówi Dariusz Baśkiewicz.
A kolejne rajdy tuż-tuż. Dla Kamena Rally Team cykl ich tegorocznych startów dopiero się rozpoczął, więc cały sezon przed nimi. Zawodnicy wyciągają wnioski z kadego kilometra spędzonego na pokładzie Polarisa, zapowiadają więc, że z rajdu na rajd będzie coraz lepiej. Obiecują także, że na każdym z nich dadzą z siebie wszystko, aby tak było.
*Artykuł sponsorowany
DO METY! – KAMENA RALLY TEAM PO PIERWSZYM RAJDZIE W POLARISIE
- 15.04.2021 08:23