Problem w tym, że podczas nawałnicy z sierpnia 2017 r. złamał się jeden z jej konarów. Właściciel nieruchomości chciał znieść formę ochrony drzewa, czemu jednak sprzeciwili się mieszkańcy. Ich zdaniem oznaczałoby to przyzwolenie na jego wycięcie.
- mówi Małgorzata Nowak, jedna z mieszkanek, która podpisała się pod petycją w sprawie obrony lipy. Przyznaje, że jeden z jej konarów rzeczywiście jest uszkodzony, ale dwa pozostałe wciąż rosną.
O przyszłości lipy zadecydowali wrzesińscy radni. Stanęli po stronie mieszkańców i nie wyrazili zgody na zniesienie formy jej ochrony. Oznacza to, że wciąż będzie ona stanowiła integralny element krajobrazu wsi. (tos)