Gospodarze przegrywali już 0:2 po samobójczym trafieniu Mikołaja Plichty i golu Kornela Witczaka. Remis uratowali w końcówce po rzutach karnych skutecznie egzekwowanych przez Bartłomieja Sodkiewicza.
- powiedział strzelec dwóch goli dla Warty.
Nieco innego zdania był trener Sparty Michał Kościelniak. Mial żal do arbitra, ale i swoich piłkarzy.
Remis nie wpłynął na pozycje obu drużyn w tabeli. Warta wciąż zajmuje 5. miejsce, a Sparta - 11. (tos)