Widział jak jego kolega tonie, a mimo to nie udzielił mu pomocy. Usilnie skrywana tajemnica nie wyszłaby na jaw, gdyby nie wykrywacz kłamstw.
Powracamy do tragedii, jaka rozegrała się we wrześniu 2017 r. w stawie w Parku im. Dzieci Wrzesińskich. Z wody zostało wyciągnięte ciało 18-latka. Prokuratorskie śledztwo nie wykazało, by ktoś przyczynił się do jego śmierci. Nie był to jednak koniec tej sprawy.
- poinformował nas zastępca Prokuratora Rejonowego we Wrześni Krzysztof Woźniak.
Zarzut usłyszał kolega 18-latka, który spędził z nim wieczór poprzedzający tragedię. Widział jak działając pod wpływem narkotyków w ubraniu wchodzi do wody, a po chwili zaczyna się topić. Nie pośpieszył mu jednak z pomocą. Uciekł. Podczas przesłuchań przez śledczych był zamknięty w sobie, małomówny.
Podczas procesu oskarżony przyznał się do nieudzielenia pomocy koledze i dobrowolnie poddał się karze. Jak tłumaczył, spanikował. Został skazany na 10 miesięcy ograniczenia wolności, co będzie polegało na wykonywaniu przez niego nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin miesięcznie. Musi też pokryć koszty i opłaty sądowe. (tos)
Fot. Tomasz Małecki
Tajemnica śmierci 18-latka rozwiązana. Pomógł wykrywacz kłamstw
Widział jak jego kolega tonie, a mimo to nie udzielił mu pomocy. Skrywana tajemnica nie wyszłaby na jaw, gdyby nie wykrywacz kłamstw.
- 20.02.2019 06:40