Victoria Września przegrała w Gnieźnie z Obrą Kościan 2:3 w kolejnym meczu sparingowym przed runda wiosenną. Widać było, że piłkarze naszej drużyny są w innym miejscu przygotowań niż ich rywale. Byli wolniejsi, mało dokładni, a do piłki mieli zawsze o jeden krok za daleko.
W pierwszej części mecz był wyrównany, Victoria próbowała atakować, stworzyła kilka okazji do zdobycia bramki, ale to Obra, w 22 minucie, objęła prowadzenia. Potem gra toczyła się przeważnie w środku pola i żadna ze stron nie potrafiła wykreować sytuacji strzeleckiej. Po zmianie stron, tradycyjnie już, na dobrze tym razem przygotowanej murawie, pokazali się młodzi piłkarze Victorii. Kilka zmian przeprowadził też trener Obry. Wszystko to sprawiło, że oglądaliśmy bardziej otwarty pojedynek. Już w 48. minucie rywale, przy biernej postawie naszej obrony, trafili na 2:0. Kontaktowego gola Victoria strzeliła kilka chwil potem, kiedy to do dośrodkowania z lewej strony skoczył Dominik Szymański i tak "przycisnął" obrońcę Obry, że ten plecami wpakował piłkę do własnej bramki. Niestety, kolejne minuty znów przyniosły wiele niedokładności, błędów w ustawieniu i niedokładnych zagrań. Po jednym z nich - niecelnym zgraniu Pawła Lisieckiego do Adriana Kruszyńskiego w środku pola - rywale przeszli do kontrataku i zdobyli trzecią bramkę. I gdy wydawało się, że Victoria poniesie dotkliwą porażkę Kamil Kanior urwał się obrońcom, wpadł w pole karne, a tam był faulowany. Pewnym egzekutorem jedenastki był Paweł Lisiecki i zrobiło się 2:3. Nasza młodzież wsparta w obronie Lisieckim, Jasińskim (pierwszy występ po kontuzji) Majewskim próbowała jeszcze doprowadzić do remisu, ale próby te okazały się nieskuteczne. Victoria poległa, ale nie wynik był najważniejszy. Jeśli można jeszcze zrozumieć zmęczenie bardzo ciężkimi treningami w minionym tygodniu, to martwią szkolne błędy w ustawieniu drugiej linii i obrony, martwi niedokładność podań. Brakuje momentami cwaniactwa, piłkarskiego myślenia na zasadzie: nie mamy siły, to ustawiamy się mądrze, gramy celnie, dokładnie, tak, by rywale biegali, a nie my. Do rozpoczęcia rundy wiosennej jest jeszcze trochę czasu i wypada wierzyć, że piłkarze złapią świeżość, a ta pozwoli im realizować założenia trenera Tomasza Bekasa, który nie ukrywa, ze tej niefrasobliwej, nieodpowiedzialnej gry po prostu nie toleruje. Przed Victorią kolejny ciężki tydzień - poniedziałek i wtorek treningi, środa mecz sparingowy z Polonią Środa, czwartek trening i piątek sparing z Czarnymi Czerniejewo.
AG
https://youtu.be/UEZPh3FJS2s
niedziela, 24 listopada 2024 05:03