Drugi zimowy sparing Victorii Września nie był udany. Nasz zespół przegrał w Gnieźnie z Wełną Skoki 1:2. Swoją pierwszą bramkę w zespole seniorów zdobył 15-letni Kamil Kanior.
Mecz odbył się w anormalnych warunkach. Nieporozumieniem jest fakt, że sztuczna nawierzchnia boiska przy ul. Strumykowej, nie została odśnieżona przed sobotnimi meczami. GOSiR Gniezno potrafi brać opłaty za wynajem boiska, ale niestety, nie potrafi tych boisk przygotować tak, by piłkarze mogli bezpiecznie z niego korzystać. Victoria wyszła do tego meczu bez Łukasza Jasińskiego (wraca do treningów po kontuzji), Tobiasza Nowickiego, Bartosza Nowickiego, ale z nowym graczem, który jest przymierzany do Victorii - Igorem Witczakiem, który ostatnio grał w Olimpii Koło, a wcześniej w Górniku Konin. Do przerwy był to wyrównany pojedynek, w którym ani Wełna, alno Victoria nie potrafiły wypracować klarownych sytuacji do zdobycia bramek. W przerwie trener Tomasz Bekas uczulał swoich graczy, by nie tracili piłek, by na trudnej, lodowo-śnieżnej nawierzni nie popełniali prostych błędów, grali uważnie i spokojnie w obronie. Niestety, wszystkie uwago trenera prysły już w 50. minucie. Marcel Rembowicz otrzymał podanie od obrońców, nie utrzymał równowagi na śliskiej murawie, przewrócił się i rywale strzelili do pustej bramki. 5 minut potem było już 1:1. Maciej Szczublewski urwał się lewym skrzydłem. Dograł piłkę do Dominika Szymańskiego, ten głową przedłużył ją do Kamila Kaniora, a młodzian zachował się jak rutyniarz - spokojnie, lobem posłał futbolówkę nad bramkarzem Wełny i zdobył swoją pierwszą bramkę w drużynie seniorów. Był remis i wrzesińska młodzież, bo na boisku pojawili się Dawid Szymański i Patryk Wasela, ruszyła do ataku. Stworzyła kilka znakomitych okazji, ale Maciejowi Szczublewskiemu dwukrotnie, w sytuacji sam na sam, piłka odskoczyła od stopy i szanse na gole przepadły. Kilka minut potem piłkę w środkowej strefie boiska stracił Paweł Lisiecki, poszła kontra i Victoria straciła drugiego gola. Do końca meczu nic się już nie zmieniło. Victoria przegrała 1:2. Jej drugi sparing nie był tak udany jak pierwszy z Górnikiem Konin. W grze naszej drużyny za dużo było niedokładności, strat, chaosu. Za mało spokoju, rozwagi i skuteczności. Igor Witczak bardzo się starał, walczył w środku pola. Miał sporo przechwytów, kilka razy próbował zagrać tzw. otwierające podanie. Widać było, że starał się pokazać trenerowi Bekasowi, który będzie go obserwował również w najbliższy wtorek, kiedy to Victoria zagra w Szamotułach mecz sparingowy z Kotwicą Kołobrzeg. Dopiero po tym meczu szkoleniowiec naszego zespołu zdecyduje o tym, czy Igor Witczak zagra na wiosnę w barwach Victorii.
AG
https://youtu.be/TuY2B25UwXQ
niedziela, 24 listopada 2024 04:45