Polega ona na zbieraniu plastikowych nakrętek, które trafiają do skupu. Pieniądze przekazywane są następnie do Patrycji Skowrońskiej, która potrzebuje ich na rehabilitację. Koszt jednego dłuższego turnusu to ok. 6 tys. zł. Patrycja miała usuwane 3 guzy głowy. Po operacji nastąpił niedowład kończyn. W tej chwili, dzięki rehabilitacji wstała z wózka inwalidzkiego i samodzielnie się porusza.
Mówiła Jolanta Janiszewska, która uczy w przedszkolu oraz Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Kołaczkowie, a z rodziną zna się od lat. To właśnie w tych placówkach można zostawiać nakrętki, nie tylko te od butelek po napojach, ale również po kawie czy szamponach do włosów. Warunkiem jest, aby plastik był gruby. Kilogram nakrętek kosztuje złotówkę.