Tydzień temu Victoria była na wozie - wygrała u siebie z Kotwicą 3:2. Wczoraj znalazła się pod wozem ulegając w Opatówku tamtejszemu KS-owi 0:2.
Efekt nowej "nowej miotły", czyli przyjście trenera Bekasa, zadziałał tylko raz. Victoria ledwo, bo ledwo, ale wygrała mecz z Kórnikiem. Niestety, pierwszy wyjazd z nowym trenerem do drużyny, która zajmowała jeszcze niższe miejsce w tabeli niż Victoria mając 1 pkt. mniej zakończył się porażką. Do przerwy Victoria potrafiła jeszcze walczyć, stwarzać sytuacje. Już w 8. minucie rzutu karnego, za faul na Jacku Kopaniarzu nie wykorzystał Paweł Lisiecki. Posłał piłkę nad poprzeczką, a w 30. minucie do pustej bramki nie trafił Mikołaj Jankowski - trafił piłką w poprzeczkę. Po zmianie stron było już bardzo źle. W 63. minucie, po dośrodkowaniu, piłkę głowa do siatki Victorii posłał Konrad Chojnacki. A dziesięć minut później mecz został rozstrzygnięty. Ograny został nasz prawy obrońca, Damian Garsztka, poszło dośrodkowanie i z najbliższej odległości Tobiasza Nowickiego pokonał Stayko Stoychev. Nie po raz pierwszy okazało się, że boki obrony w nowym sezonie nie istnieją, że skuteczność to pięta achillesowa i że zespół ma siły na 45 minut, a potem to już jest tylko "umieranie". Mankamentów jest oczywiście znacznie więcej i wydaje się, że liderowanie, wygranie IV ligi i mecze barażowe uśpiły w klubie wszystkich - od piłkarzy, poprzez trenera, działaczy i na prezesie kończąc, którym to wydawało się, że nowa liga sama się wygra. Nic bardziej mylnego, co widać na "załączonym obrazku" - czytaj postawie Victorii i miejscu w tabeli. Ze smutkiem trzeba stwierdzić, że Victoria do sezonu jest kompletnie nieprzygotowana i to nie koniec rozczarowań.
AG
czwartek, 26 grudnia 2024 16:30