Po polskich drogach poruszają się setki tysięcy pojazdów, które nie powinny zostać dopuszczone do ruchu ze względu na ich zły stan techniczny. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest sprowadzanie aut zza granicy. Pod koniec 2016 r. średni wiek importowanego używanego samochodu osobowego wyniósł 12 lat. Chętnie sprowadzane są też auta starsze niż 20 lat - tu NIK zanotowała wzrost o 100 proc. do prawie 24,5 tys. samochodów w 2016 r.
Warunkiem dopuszczania pojazdów do ruchu drogowego jest przeprowadzenie badania technicznego. Można by więc myśleć, że Stacje Kontrolii Pojazdów czuwają nad tym, żeby te badania przechodziły tylko sprawne auta. Nie do końca jest to prawdą... Z ustaleń kontroli NIK wynika, że ponad połowa skontrolowanych stacji wykonywała badania samochodów powierzchownie – w niepełnym zakresie lub urządzeniami, które nie spełniały wymagań. W dużej mierze jest to konsekwencja słabego nadzoru starostów nad przedsiębiorcami prowadzącymi stacje kontroli pojazdów i zatrudnionymi w nich diagnostami. Niemal wszystkie starostwa (19 z 21 skontrolowanych) nie przeprowadzały obowiązkowych, corocznych kontroli stacji kontroli pojazdów, bądź przeprowadzały je po terminie. Starostom przysługuje też możliwość przeprowadzania niezapowiedzianych kontroli w stacjach, jednak ci z uprawnienia nie korzystają. NIK informuje także, że nie przeprowadzano powtórnych kontroli w SKP, które dopuściły pojazdy do ruchu, a których stan techniczny został w niedługim czasie zakwestionowany przez policję.
Reporterka Radia Września - Ewa Stefanowicz zapytała mieszkańców, co sądzą o takim stanie rzeczy: