To kolejna odsłona walki z Zielonym Ładem i importem produktów rolnych z Ukrainy. Rolnicy chcą, aby Komisja Europejska odeszła całkowicie od swojego ekologiczno-gospodarczego planu, a polski rząd wstrzymał nadwyżkowy transport żywności ze wschodu.
Kilka dni temu doszedł kolejny postulat
„Domagamy się natychmiastowego wprowadzenia „tarczy wojennej w rolnictwie i jego otoczeniu”, podtrzymującej żywotność ekonomiczną gospodarstw poszkodowanych w wyniku nieodpowiedzialnej polityki Unii Europejskiej i państwa polskiego po wybuchu wojny” – informuje NSZZ RI „Solidarność”.
I wylicza, że pomoc powinna wynieść ok. 15 mld euro.
Wielki protest
Tymczasem w środę 20 marca odbędzie się strajk generalny. To zmasowane protesty rolnicze na skalę, jakiej w ostatnich tygodniach jeszcze nie widzieliśmy.
Na interaktywnej mapie jest już naniesionych ponad 500 miejsc, w których dojdzie do pikiet i blokad. Akcja obejmie nie tylko najważniejsze drogi, ale też miasta. Rolnicy planują je najechać. Są to m.in. Lublin, Łódź, Bydgoszcz, Gorzów Wielkopolski, Gdańsk...
Mapa znajduje się w tym miejscu.
Miasta się buntują
Nie w każdym mieście władze zgodziły się na organizację protestów. Wśród nich jest m.in. prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, który uznał, że zagrażają one bezpieczeństwu mieszkańców i utrudniają ruch drogowy.
„W związku z planowanymi na środę kolejnymi protestami rolników informuję, że mając na uwadze bezpieczeństwo, a przede wszystkim zdrowie i życie naszych mieszkańców, a także utrzymanie ruchu na najważniejszych arteriach miasta, wydałem cztery decyzje zakazujące organizacji protestów rolniczych na terenie administracyjnym Wrocławia” – napisał na platformie X.