Tak, jak w przypadku pensji nauczycieli w szkołach jest to jedna z obietnic wyborczych Koalicji Obywatelskiej. Ta pierwsza grupa miała zapowiedziane podwyżki w wysokości 30 procent a nie mniej niż 1500 złotych. MEN pokazał już swoją propozycję i teraz będzie o niej rozmawiał ze związkami zawodowymi.
Nie można przemilczeć tego, że nie wszyscy nauczyciele są z tego zadowoleni. Liczyli, że podwyżki będą naliczane od pensji zasadniczej, a MEN opiera się na całym wynagrodzeniu, w skład którego wchodzą także dodatki. Rozmowy na ten temat mają się jednak dopiero odbyć.
Podwyżki na uczelniach
Wiadomo jakie podwyżki szykuje Ministerstwo Nauki. - Mam nadzieję, że rozporządzenie w tej sprawie pojawi się na początku lutego. Musimy zaczekać na ostateczne podpisanie budżetu przez pana prezydenta. Podwyżki będą obowiązywać od 1 stycznia, tak mamy to uzgodnione z ministrem finansów – powiedział w Radio Zet minister Dariusz Wieczorek.
W dokumencie ma być zapisane podniesienie płacy zasadniczej profesora o 30 procent. - System naliczania wynagrodzeń, jeśli chodzi o akademicką kadrę nauczycielską, jest uzależniony od płacy profesorskiej – zaznaczył minister, a oznacza to, że w ten sposób podwyżki mają otrzymać wszyscy wykładowcy. I co ważne, jest to płaca minimalna, co oznacza, że każda z uczelni może ją podnieść.
Tym samym od 1 stycznia 2024 r. wynagrodzenie profesora ma wzrosnąć do wysokości 9370 zł, czyli o 2160 zł. W przypadku adiunkta będzie to 6840 a nauczyciela akademickiego 4685 zł.