Dziś (poniedziałek 11 grudnia) Mateusz Morawiecki nie otrzyma w Sejmie wotum zaufania. To otworzy drogę do tego, żeby parlament wybrał na nowego premiera Donalda Tuska. Tak skończy się 2-tygodniowy rząd PiS.
Wróćmy jednak do poprzedniego gabinetu, bo okazało się, że na koniec swojej pracy ministrowie PiS przyznali swoim spore nagrody.
Tak nagradza minister
Katarzyna Sójka została ministrem zdrowia w sierpniu. Zastąpiła na stanowisku Adama Niedzielskiego, który – przypomnijmy – odszedł a atmosferze skandalu. Teraz wyszło na jaw, że Sójka – odchodząc z resortu – przyznała podwładnym nagrody. I to nie byle jakie.
„Gazeta Wyborcza” ujawniła, że do 6 osób trafiło w sumie aż 320 tysięcy złotych.
Były to nagrody roczne, których możliwość przyznania reguluje ustawa o wynagradzaniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi – tłumaczy Iwona Kania, rzeczniczka MZ. I zaznacza, że za każdym razem praca osoby nagrodzonej została dokładnie oceniona.
80 tys. złotych
Kto znalazł się na liście nagrodzonych szczęśliwców? Oto oni: Hubert Krzysztofiak, dyrektor Centralnego Ośrodka Medycyny Sportowej w Warszawie, Henryk Skarżyński, dyrektor Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu, Stefan Wesołowski, dyrektor Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc; Filip Nowak, prezes NFZ; Jan Walewski, dyrektor Narodowego Instytutu Onkologii, oraz Radosław Sierpiński, prezes Agencji Badań Medycznych.
Sierpiński zainkasował 80 tys. zł. To najwyższa kwota.
Odprawa dla ministra
Dla porządku przypomnijmy jeszcze, że ministrom nowego rządu, który zaledwie powstał 2 tygodnie temu i właśnie kończy pracę, też należy się odprawa. To niemal 18 tys. zł.
– To jest ustawowa kwota, która mi się należy – podsumowała niedawno Danuta Dmowska-Andrzejuk, 2-tygodniowa minister sportu.
Sondaż
Tymczasem Polacy nie chcą, żeby tymczasowi ministrowie dostali odprawy:
- 42,1 proc. zapytanych o zdanie chce, aby szefowie resortów oddali odprawy i wynagrodzenia;
- 34,3 proc. respondentów chce, żeby ministrowie otrzymali pensje, ale odprawy powinni oddać np. na cele charytatywne.