Reklama

Oświadczenie burmistrza Wrześni Tomasza Kałużnego. "Żyję w jakimś Matrixie"

"Mam zamiar walczyć do końca o swoje dobre imię" - pisze w przesłanym do nas oświadczeniu burmistrz Wrześni Tomasz Kałużny. Przypomnijmy, że w poniedziałek (6 listopada) samorządowiec usłyszał zarzuty korupcji. Według Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Prokuratury Krajowej, miał on za pośrednictwem innej osoby, zaproponować 200 tys. złotych łapówki w zamian za pozytywną decyzję dotyczącą budowy w mieście biogazowni.
Oświadczenie burmistrza Wrześni Tomasza Kałużnego. "Żyję w jakimś Matrixie"

Na prośbę burmistrza Wrześni Tomasza Kałużnego, publikujemy oświadczenie, które zostało do nas przesłane w formie wywiadu. Zapraszamy do lektury.

To chyba nie był dla Pana spokojny poniedziałek? Może Pan powiedzieć co się stało? 

To prawda, nie był to spokojny początek tygodnia. Od kilku lat Prokuratura prowadzi śledztwo, w którym w roli oskarżonych występuje kilka osób chcących przed laty inwestować we Wrześni. Śledztwo to nie dotyczy ani mnie, ani urzędu. Mogę przypuszczać, że próbując się „wybielać” przed CBA, czy też przed Prokuraturą, są gotowe pomawiać inne osoby o rzekomą korupcję. Przynajmniej niektórzy z nich mają już na swoim koncie wyroki karne za różnego rodzaju przestępstwa. Nie mogę wykluczyć, że liczą na łagodniejsze traktowanie przez organy ścigania w zamian za „opowiadanie bajek” o rzekomej korupcji m. in. burmistrza Wrześni. Co ciekawe raz to ja miałem rzekomo korumpować i to nawet nie bezpośrednio tylko „ktoś słyszał”, że przez kogoś, a w drugim, to ja miałem rzekomo chcieć zostać skorumpowany. Problem w tym, że te „rewelacje” nie mają nic wspólnego z prawdą, przeczą temu zeznania samych oskarżonych oraz fakty. Osoby, które niby miały uczestniczyć w różnych spotkaniach zaprzeczają, aby w nich uczestniczyły, albo stwierdzają jasno, że nie znają osób, z którymi niby miały się spotykać. Według tych pomówień podobno chciałem zostać skorumpowany w zamian za podjęcie decyzji, których nie mogłem podjąć, bo nie należą nawet do kompetencji burmistrza. Nigdy nie żądałem od nikogo żadnej łapówki, a w szczególności w związku z budową biogazowni co zarzuca mi prokurator. Biogazownia i tak nie mogła powstać z zupełnie innych powodów. Od poniedziałku mam wrażenie, że żyję w jakimś „Matrixie”. Niestety bez względu na te oczywiste fakty prokurator z Prokuratury Krajowej w Poznaniu zastosował wobec mnie jako podejrzanego o występek środek zapobiegawczy na czas trwania postępowania. Nastąpiło czasowe zawieszenie w czynnościach służbowych tj. w obowiązkach Burmistrza Miasta i Gminy Września – stosownie do art. 28g ust. 5a ustawy o samorządzie gminnym. Mogę tylko domyślać się szerszego kontekstu tej sprawy. 

A czy może Pan powiedzieć jakie decyzje miał Pan podjąć w związku z biogazownią? 

Według pomówień tych osób oskarżonych przez CBA i Prokuraturę miałem rzekomo za łapówkę wycofać wypowiedzenie umowy dzierżawy terenu, na którym miała powstać biogazownia. Jedynym dowodem na te kłamstwa są zeznania tych oskarżonych, które na dodatek wzajemnie się wykluczają. Stanowczo podkreślam, że nic takiego nie miało miejsca. Jako burmistrz nie miałem prawa ani wypowiedzieć tej umowy dzierżawy, ani tym bardziej cofnąć wypowiedzenia. Takie prawo miał wyłącznie zarząd wrzesińskich wodociągów i zresztą skutecznie skorzystał z tego prawa. Umowa została rozwiązana. Na dodatek rzekome cofnięcie wypowiedzenia i tak niczego by nie zmieniło, ponieważ biogazownia nie mogła w tym czasie powstać. Inwestor planował uruchomić biogazownię, do której miały być przywożone różnego rodzaju odpady w tym zwierzęce, a na to nikt nie chciał się zgodzić ze względu na uciążliwości dla mieszkańców. Te zarzuty wobec mnie są absurdalne i pozbawione jakichkolwiek podstaw. Poza tym sprawa wypowiedzenia umowy dzierżawy była już badana przez Prokuraturę, ponieważ w 2019 r. inwestorzy złożyli doniesienie na zarząd PWiK. Prokuratura nie wszczęła nawet postępowania uznając widocznie, że nie ma do tego podstaw i działania zarządu PWiK nie budziły wątpliwości. 

Co to dokładnie oznacza? 

Najprościej mówiąc jestem „burmistrzem na przymusowym urlopie”, czyli burmistrzem, który czasowo nie może wykonywać swojej pracy. W tym czasie zgodnie z prawem moje obowiązki wykonuje pierwszy zastępca. Oczywiście nie zgadzam się z takim postępowaniem Prokuratury i zaskarżam te działania do niezawisłego sądu. Wierzę, że sprawiedliwości stanie się zadość i to absurdalne zawieszenie zostanie cofnięte. Niestety muszę poczekać na rozstrzygnięcie sądu i nie wiem kiedy to może nastąpić. Oby jak najszybciej. 

Czyli nie ma mowy o wprowadzeniu komisarza? 

Oczywiście, że nie. Nie ma takich powodów ani podstaw prawnych. Sytuacja z zawieszeniem jest tymczasowa, choć oczywiście dla mnie osobiście niezwykle trudna i to pod wieloma względami. Na szczęście wszystko w urzędzie i gminie działa normalnie. Mam dobry i sprawdzony zespół pracowników, więc jestem spokojny o funkcjonowanie gminy. 

W takim razie o co może w tym wszystkim chodzić? 

Tego nie mogę być pewien, ale tak, jak wspomniałem na początku być może ci oskarżeni przez CBA i Prokuraturę próbują pomawiać innych, aby samemu zostać łagodniej potraktowanym. Nie wykluczam też szerszego kontekstu sprawy. Każdy może ocenić sam pewne fakty np. sprawa przeciw tym oskarżonym toczy się już kilka lat i nagle kilka miesięcy przed wyborami samorządowymi, na podstawie pomówień tych podejrzanych osób, o zerowej wiarygodności, zawiesza się w czynnościach urzędującego burmistrza. Kolejna sprawa - od dawna CBA „cieszy się opinią” służby uwikłanej w działania przeciw opozycji demokratycznej, która wygrała ostatnie wybory. Słyszymy przecież opinie, że CBA powinno zostać zlikwidowane. To ostatnia szansa na „dobranie się” do ludzi Platformy i opozycji w ogóle. Jeżeli ktoś rzeczywiście chciałby zlikwidować CBA, zapewne usłyszy oskarżenia, że likwidując chce chronić kolegów z Platformy takich jak ja. Każdy może sam to ocenić. 

Czy to wszystko kwestia przypadku? 

Wystarczy przeczytać skandaliczny wpis Ministra Ziobry na platformie „X” (dawny Twitter). 

Co Pan zamierza dalej? 

Oczywiście nie mam zamiaru poddać się tej sytuacji. Wierzę, że niezawisły sąd uchyli te absurdalne i bezpodstawne decyzje dotyczące zawieszenia mnie w pracy. Mam zamiar walczyć do końca o swoje dobre imię i o to, aby wszystkie osoby posługujące się pomówieniami poniosły konsekwencje swoich działań. To dla mnie bardzo trudna sytuacja, bo nagle muszę tłumaczyć się z rzeczy, których nigdy nie zrobiłem. W takich momentach człowiek przekonuje się, kto jest kim. Dlatego tym bardziej dziękuję za wszystkie dobre słowa i wsparcie.


Podziel się
Oceń

Reklama