„Wolę umrzeć, niż zgrzeszyć” – to cytat z Dominika z Savio, świętego Kościoła katolickiego, patrona młodzieży i ministrantów. W podręczniku do religii dla trzecioklasistów – jak podało Radio Zet – to jedno z postanowień, które składa kilkulatek.
Podręcznik wydawnictwa WAM – dodajmy – ma oficjalną pieczęć Ministerstwa Edukacji i Nauki.
Dziecko tego nie zrozumie
Głos w tej sprawie zabrali specjaliści zajmujący się prewencją suicydalną, czyli zapobieganiem samobójstwom wśród dzieci młodzieży. W ich ocenie – są to treści nieodpowiednie dla dzieci.
– Takie zdanie wpędza dzieci i młodzież w poczucie winy. Może się takiej osobie wryć w pamięć – powiedział Radiu Zet Dominik Kuc z fundacji Grow Space.
Takie małe dziecko – dowodził – nie będzie w stanie zrozumieć kontekstu ani tego, że takiej sentencji nie interpretuje się dosłownie.
– I to nie jest tak, że ono jest za małe, żeby znajdować się w kryzysie psychicznym. Nawet dane policji mówią, że najmłodsze osoby, które targnęły się na swoje życie, miały 6-7 lat – podkreślił.
MEiN: Treści to sprawa kościołów
Co na to Ministerstwo Edukacji i Nauki, które udzieliło podręcznikowi swojego błogosławieństwa?
– Programy nauczania religii i pomoce dydaktyczne są w gestii kościołów i wspólnot wyznaniowych – odpowiedział w rozmowie z Radiem ZET Artur Górecki z Departamentu Podręczników, Programów i Innowacji.
Awantura o podręcznik do nowego przedmiotu
Przypomnijmy, że to nie pierwsza awantura o treści w podręczniku szkolnym. Najgłośniejsza dotyczyła wydawnictwa Biały Kruk i książki prof. Wojciecha Roszkowskiego do nowego przedmiotu historia i teraźniejszość (HiT). Wywołała ona publiczną burzę.
Przypomnijmy najbardziej kontrowersyjny cytat z pierwszej części podręcznika Roszkowskiego:
„Wraz z postępem medycznym i ofensywą ideologii gender wiek XXI przyniósł dalszy rozkład instytucji rodziny. Lansowany obecnie inkluzywny model rodziny zakłada tworzenie dowolnych grup ludzi czasem o tej samej płci, którzy będą przywodzić dzieci na świat w oderwaniu od naturalnego związku mężczyzny i kobiety, najchętniej w laboratorium.
Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci?”.
Roszkowski pisał też o wolnej miłości, o narkotykach i odradzał słuchania np. The Rolling Stones, a promował Budkę Suflera. I właśnie przez takie stwierdzenia wielu nauczycieli nie sięga po tę książkę w pracy z uczniami.