Powodem tej decyzji jest – jak wyjaśnił poseł PiS Marek Ast – przygotowana przez prezydenta nowelizacja ustawy. Tłumaczył PAP, że to spowodowało skrócenie czasu na powołanie komisji. Dlatego marszałek Sejmu nie wyznaczył terminu zgłaszania kandydatur.
I doprecyzował, że kiedy opozycja zapowiedziała, że nie zgłosi swoich kandydatów, marszałek musiałaby wyznaczyć kolejny termin na uzupełnienie komisji. A to oznacza, że badanie rosyjskich wpływów będzie zadaniem – jeśli w ogóle – kolejnego sejmu.
Teraz PiS grzeje referendum
„PiS po cichu wycofał się z powołania komisji ds. wpływów rosyjskich w tej kadencji Sejmu. Rolę lex Tusk w kampanii przejęło referendum" – tak skomentowała to „Rzeczpospolita”.
„W PiS-ie narosły obawy, że wezwany przed komisję Tusk skompromituje ją i wykorzysta do prowadzenia własnej kampanii – dodała Wyborcza.pl. – A wyborcy, zamiast się od Tuska odwrócić, popędzą do urn w jego obronie”.
Donald Tusk: Skapitulowali
A jak na tę informację zareagował Donald Tusk? Najlepiej wyjaśnił to on sam na swoim profilu w serwisie X. Napisał: „Lex Tusk tango down”. I dołączył zdjęcia marszu 4 czerwca, które przypomniały tamto wydarzenie, oraz nagranie, na którym mówi:
– Dowiedziałem się, że skapitulowali, wycofali się z tego pomysłu. Właśnie dzięki Wam – mówił na filmie. – 15 października ich kapitulacja będzie bezwarunkowa.
Co to jest lex Tusk?
Pomysłodawcą i autorem ustawy o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022, powszechnie nazywanej lex Tusk, był PiS. Weszła w życie 31 maja.
Andrzej Duda podpisał ją od ręki i jednocześnie skierował do Trybunału Konstytucyjnego. Chwile później, bo 2 czerwca, złożył w Sejmie projekt nowelizacji ustawy, którą – powtórzmy – sam podpisał od ręki. Sejm uchwalił ją 16 czerwca.
Zgodnie z poprawionymi przepisami, w komisji nie będą mogli zasiadać parlamentarzyści. Zniesiony został też zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat. Komisja mogłaby tylko uznać, że dana osoba nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym. Odwołaniem od tej decyzji zajmowałby się Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Opozycja od początku zwracała uwagę, że lex Tusk jest skierowany przeciw niej, ale przede wszystkim ma uderzyć w Donalda Tuska.