Zbiórka została założona tuż po głośnym wypadku z lutego 2017 r., kiedy Sebastian Kościelnik zderzył się w Oświęcimiu z kolumną rządową. Poruszała się nią była premier Beata Szydło.
Nikomu nic poważnego się nie stało, ale m.in. samochód Kościelniaka został uszkodzony. To wtedy sprawą zainteresował się Rafał B. i zorganizował zbiórkę pieniędzy – przypomniał TVN24.
Przelew na konto żony
„Celem tej akcji jest uzbieranie kwoty potrzebnej na zakup nowego auta marki Fiat Seicento. Auto, które zostało uszkodzone, to rocznik 98-2000 według ustaleń Klubu Miłośników Fiata Seicento. Ceny takiego auta wahają się od 3,5 tys. zł do 5 tys. zł, w zależności od przebiegu i jego stanu. Zależy mi, aby młody chłopak mógł kupić auto w pełni sprawne, bez podejrzanej historii, ukrytych wad itp.” – napisał w 2017 roku organizator zbiórki.
W sumie internauci wpłacili wtedy na ten cel 139 tysięcy złotych. Większość tych pieniędzy została niestety przelana na konto żony Rafała B., organizatora zbiórki.
W tej sprawie jest więcej pokrzywdzonych
Rozpoczęte wtedy śledztwo prokuratura umorzyła jednak w 2019 r. Dlaczego?
– Ten pan według regulaminu stał się właścicielem tych pieniędzy, w związku z tym nie można mówić, że on przywłaszczył cudze pieniądze (...). To oczywiście jest naganne, bo wykorzystał sytuację, ale trudno mówić o przywłaszczeniu cudzych pieniędzy w takiej sytuacji – mówił wówczas Janusz Hnatko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie, cytowany przez TVN24.
7 sierpnia tego roku sprawa jednak wróciła. Jak podał TVN24, Prokuratura Okręgowa w Krakowie poinformowała o „podjęciu z zawieszenia” śledztwa pod kątem przywłaszczenia. To przestępstwo z artykułu 284 Kodeksu karnego.
„Status osoby pokrzywdzonej posiadają wszyscy darczyńcy, którzy dokonali wpłat w ramach powyżej wskazanej zbiórki internetowej” – czytamy w komunikacie prokuratury.
Rafał B. jest podejrzany o to, że w angielskim Bournemouth, organizując zbiórkę internetową na zakup fiata seicento dla Sebastiana Kościelnika, przywłaszczył sobie zebrane na ten cel pieniądze.