Sytuacja poprawiła się dopiero niedawno. Przez ostatnie dni silne opady deszczu obserwowano w wielu rejonach Polski, dzięki czemu gdzieniegdzie w lasach pojawiło się więcej grzybów. Szczególnie mieszkańcy wsi sąsiadujących z lasami z entuzjazmem zaczęli sezon grzybowy.
Grzybiarze podnoszą ceny
Zbierać już można podgrzybki i prawdziwki, choć nie zawsze są one w dobrym stanie. Nieco opóźnione, ale równie wyczekiwane, były kurki, które zazwyczaj pojawiają się na początku czerwca. Jednak mimo nieznacznej poprawy pogody , dalej widać skutki suszy – grzybów jest po prostu mniej niż zwykle.
Niesprzyjająca pogoda i wynikający z niej niedobór grzybów wpłynęły na ich ceny. Zbieracze sprzedają swoje zbiory nawet 25 proc. drożej niż przed rokiem.
Kilkadziesiąt złotych za kilogram
Kurki pojawiły się również na półkach w sklepach, m.in. w Biedronce. Tutaj za opakowanie 200 g tych grzybów trzeba zapłacić 19,99 zł. W Lidlu było nieco taniej – tu za kilogram zapłacimy 85 zł, w Carrefourze jeszcze mniej – 80 zł.
Jeśli kurki kupimy bezpośrednio od grzybiarza, będzie dużo taniej. Wtedy za kilogram zapłacimy średnio około 30-50 zł.
Sprzedajesz grzyby bez pozwolenia? Zapłacisz karę
Grzybobranie to dla niektórych sposób na miłe spędzenie czasu, a dla innych – szansa na zarobek. Tym bardziej dzisiaj, gdy ceny szaleją i przyda się każdy dodatkowy grosz.
Żeby Jednak sprzedawać grzyby legalnie, musimy najpierw uzyskać na to zielone światło od sanepidu. Każdy, kto zbiera grzyby w celach zarobkowych, musi przed sprzedażą pokazać je grzyboznawcy lub klasyfikatorowi w sanepidzie i uzyskać stosowny certyfikat. Jeżeli zostaniemy przyłapani na sprzedawaniu grzybów, a nie będziemy mieli certyfikatu, musimy liczyć się z karą w wysokości nawet 5 tys. zł.