W ostatnim meczu piłkarskiej jesieni 2017 Victoria Września zremisowała na własnym boisku z Obrą Kościan 1:1 i spędzi zimową przerwę w fotelu lidera IV ligi, gr. południe.
Mecz z Obrą nie był dobrym widowiskiem, nie przyniósł emocji i nie przyniósł gospodarzom też zwycięstwa, a było ono o tyle ważne, że pozwoliłoby zyskać aż 7 punktów przewagi nad drugą w tabeli Pogonią Skalmierzyce, która przegrała u siebie z Ostrovią. Z drugiej strony stare, piłkarskie porzekadło mówi, że jeżeli nie potrafisz wygrać meczu, to walcz, by go nie przegrać. I Victoria nie przegrała, co należy uznać za sukces, gdyż goście w tym dniu byli lepsi. Grali mądrze, bardzo konsekwentnie w obronie, odcięli od gry Dawida Kierzka i nagle Victoria pozbawiona reżysera nie wiedziała co z tym począć, była jak dziecko we mgle. W pierwszych 45. minutach stworzyła jedną sytuację, po której Dawid Kierzek lobując bramkarza pomylił się dosłownie o centymetry. Piłkarze Obry potrafili bardzo szybko, i o dziwo łatwo, przechodzić ze szczelnej obrony do groźnych kontrataków i jeden z nich, w 34 minucie przyniósł im powodzenie. Piotr Sznabel z ok. 16. metrów strzelił mocno i celnie w krótki róg i Tobiasz Nowicki był bezradny. Druga połowa to ciut lepsza postawa Victorii, czego konsekwencją była bramka Łukasza Jasińskiego w 64 minucie. Łukasz wykorzystał dośrodkowanie Dawida Kierzka z rzutu rożnego i głową umieścił piłkę w siatce rywali. Niestety, to było wszystko na co tego dnia było stać podopiecznych trenera Jakołcewicza. I choć w 90 minucie Paweł Lisiecki miał na głowie piłkę meczową, to tym razem nie trafił do siatki i mecz zakończył się remisem 1:1. Victoria Września do marca 2018 będzie liderem gr. południowej, a mamy nadzieję, że potem także i będzie walczyć o awans do III ligi.
