'- Człowiek się starzeje, to i samochód się starzeje. Mógłbym zapłacić grube pieniądze, wypucować go, odnowić. Tylko po co? I bez tego jest ciekawy - mówi Bogdan Różycki, właściciel 50-letniego wartburga, bohater filmu dokumentalnego pt. "Najbrzydszy samochód świata".
- Widzi pan. Bo zapalanie w tym samochodzie to ciekawa sprawa jest - 71-letni Bogdan Różycki zaciąga ręczny hamulec, chwyta za kabelki pod kierownicą i dotyka je. Po chwili słychać charakterystycze dla dwusuwowewego silnika: prym, prym, prym...
Miłością do wartburgów pan Bogdan zaraził się już w młodości. Sam nie wie, dlaczego. Jak mówi, są proste w montażu i obsłudze. Ich konstrukcję porównuje do polskiego komarka czy rysia.
- Tu nie ma nic skomplikowanego. Jedyne co zapłon trzeba ustawić. Biorę czujnik i działam - opisuje jedyną skomplikowaną czynność.
Jego park samochodowy jest dość liczny. Ma około 20 wartburgów, może więcej. Wśród nich są takie cacka jak niezwykle rzadkie 3-drzwiowe kombi, 311 kombi i 311 de lux, wszystkie z oryginalnym lakierem.
- Nie wiem, skąd mu się to wzięło, ale on bardzo lubi stare samochody. Ile razy mu mówię, kup lepszy, nowszy, wygodniejszy. Ale on tylko wartburgi i wartburgi - opisuje życiową pasję syna, 96-letnia Kazimiera Różycka, z domu Smółek. Pochodzi z Pyzdr. Obecnie mieszka w Markach pod Warszawą. Od kilkunastu lat towarzyszy Bogdanowi w zlotach samochodów starych i zabytkowych; za każdym razem siedzi z przodu na fotelu pasażera.
- Bogdan jest dobrym kierowcą. Już tyle lat mnie wozi. Nigdy nie zrobił żadnego wypadku - komplementuje syna.
Para podróżuje wartburgiem, rocznik 1967 - tego samego, który został sfilmowany.
- Byłem z mamą na rehabilitacji w Konstancinie i tam spotkaliśmy takiego reżysera. Wypatrzył nasz samochód. Przez tydzień chodził i pytał do kogo należy. Opowiedział o nas swojemu koledze. Któregoś dnia przyjechał i powiedział, że chce nakręcić film - wspomina 71-latek.
Dokument powstawał 3,5 roku. Poszczególne kadry powstawały w miejscowościach oddalonych od siebie nawet o kilkaset kilometrów. Z ponad 180 godzin nagrań jego twórcy musieli wybrać najlepsze i najciekawsze fragmenty opowiadające o życiu pana Bogdana, jego mamy i ich przygód z samochodem. Premiera filmu miała miejsce w maju br. na 57. Krakowskim Festiwalu Filmowym. Jury i publiczność byli zgodni jak nigdy - przyznali produkcji nagrodę główną. Krytycy rozpływali się w pochwałach.
Zdecydowanie najlepszy film, jaki na tym festiwalu miałem okazję zobaczyć. Bawi niefortunnością niektórych zdarzeń, ale przede wszystkim zachwyca relacją pomiędzy matką a synem. Autentycznością, która chwyta ze serducho. Jedno z najlepszych przeżyć filmowych tego roku - można przeczytać na szpachello.pl, blogu o kulturze prowadzonym przez Pawła Pachlę.
Różyccy twierdzą, że nie przygotowywali się jakoś szczególnie do swoich ról. Po prostu byli sobą. Nie upiększali też samochodu - aż nadto widoczne są na nim zarysowania, rdza, a nawet dziury. Do tego dochodzi wszechobecny bałagan - z przodu, na tylnych kanapach i w bagażniku zalegają sterty gazet, butelek i puszek. Do tego stopnia, że drzwi się nie domykają.
- Co mam panu powiedzieć. Z zasady nie dbam o samochody. Jak trzeba, to trochę posprzątam, ale niechętnie - przyznaje.
- Czy wszystkie pana samochody są tak zaniedbane jak ten? - pytam na koniec
- No, prawie tak - odpowiada z przerażającą szczerością.
PS. Z Bogdanem Różyckim i Kazimierą Różycką rozmawialiśmy 24 i 25 września w Pyzdrach. Uczestniczyli oni w IX Rajdzie Pojazdów Zabytkowych w Pleszewie. Lubią go. Trzy lata temu zostali jego niekwestionowanymi zwycięzcami. Otrzymali puchary dla załogi, która pokonała najdłuższą odległość, dla najstarszego uczestnika i za najstarszy samochód.
- W tym roku też będzie puchar. Jestem pewien - pan Bogdan zapewniał w przeddzień zlotu.
Wracał następnego dnia. Bez pucharu.
- Trudno. Przynajmniej mama się trochę rozerwała - skwitował.
Tomasz Szternel
Najbrzydszy Samochód Świata
Reżyseria/scenariusz:
Grzegorz Szczepaniak
Opis filmu:
Najmłodszym bohaterem dokumentu jest ponad pięćdziesięcioletni wartburg. Auto wciąż jest w drodze, a za jego sterami siedzi Bogdan wraz z matką. Film drogi, który toczy się pomiędzy Majdankiem a Niemcami, jest w gruncie rzeczy podróżą w przeszłość – odtwarzaniem wspomnień czasów wojny. To także portret wyjątkowej relacji matki i syna. Bogdan poświęca niemal cały czas dla Kazimiery – za wyjątkiem chwil, kiedy przypadkowym osobom z dumą prezentuje osobliwą brzydotę samochodu.
Studio:
Polski Instytut Sztuki Filmowej Telewizja Polska
Nagrody:
Nagroda Jury Studenckiego Krakowskiego Festiwalu Filmowego
Złoty Lajkonik, Grand Prix Krakowskiego Festiwalu Filmowego
piątek, 22 listopada 2024 21:22